ale nie udało mi się go oprawić :(
Stał się więc UFO-kiem i czekał na swoją kolej.
Ostatecznie obrazek wpasował się w tegoroczną zimę
i już mnie cieszy :)
Bardzo pomocna okazała się dla mnie instrukcja Penelopy
dotycząca oprawy haftów.
Miałam przykre doświadczenia z "fachowcem ramiarzem"
i szkoda mi było zmarnować kolejnego płótna.
Sposób Penelopy okazał się rewelacyjny! Dziękuję :)
A tak wyglądał haft po naciągnięciu na tekturkę:
Teraz będę ten etap zawsze wykonywała samodzielnie,
a kupię tylko ramkę.
Pozdrawiam zimowo :)
Pięknie dziękuję za miłe komentarze pod poprzednim postem :)
Bardzo motywują...
Iwonko, to jest śliczne!!! Uroczy obrazek znakomicie wpisujący się w aktualny czas.
OdpowiedzUsuńMam kilka samodzielnie oprawionych prac od mojej przyjaciółki, wiszą od lat i cieszą :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Dziękuję :)
UsuńCałe szczęście Gosiu, że wreszcie sypnęło białym puchem, bo znów miałabym wymówkę, aby nie oprawiać ;)
A dzięki zimie już wisi i cieszy :)
Już wtedy mnie zauroczył :-) Śliczny! Ciekawe, że do tej pory haft najczęściej kojarzył mi się z krzyżykami i takim nieco "zamierzchłym" klimatem ;-) Takie prace, jak ta zdecydowanie odświeżają moje pojęcie i są tak współcześnie romantyczne. Fajnie :-)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńA wiesz, że miałam podobne zdanie o hafcie?
Do czasu, gdy w angielskich i francuskich gazetach zobaczyłam, jak piękne (i wcale nie staromodne) ozdoby można "wyczarować".
A gdy już zaczęłam, to przepadłam...
Piękny jest!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że podoba się i Tobie :)
UsuńJa zakochałam się w nim, gdy tylko zobaczyłam wzór w miesięczniku angielskim "Cross Stitcher".
ale miód... eh :)
OdpowiedzUsuńSłodka parka, prawda?
UsuńCudowny....
OdpowiedzUsuń