Nazbierało się u mnie kilka par dżinsów i pomyślałam, że czas coś z tym zrobić.
A że ogrodowe poduchy wymagały koniecznie odświeżenia,
więc wybór padł na nowe poszewki.
I tak powstała pierwsza poducha, zaakceptowana przez całą rodzinę :)
I nie zostało mi nic innego, jak szyć kolejne.
Dokupiłam trochę bawełny, dla akcentu,
a tył zrobiłam z pościeli, którą też szkoda było wyrzucić.
Muszę powiedzieć nieskromnie, że jestem z siebie dumna,
bo nawet zrobiłam pożądną lamówkę.
poszło całkiem sprawnie i nawet bez prucia.
Chociaż nacięłam już pasków na 3 kolejne poduchy,
to dżinsów wcale nie ubyło.
Może skuszę się na ogrodowy pled na chłodniejsze wieczory na tarasie?
----------------------------------------------------------------------------------------
Tymczasem w ogrodzie pięknie kwitnie lawenda:
Zebrałam już kilkanaście pęczków i suszą się.
Uszyję potem lawendowe woreczki lub serduszka :)
Pozdrawiam wakacyjnie i życzę dużo słoneczka :)