środa, 11 marca 2015

Motylkowo, wiosennie...

Gdy robię większą robótkę, to zawsze mam ogromną pokusę, aby zrobić coś małego, co szybko uda się skończyć. Czy Wy też tak macie?
I w ten właśnie sposób, z potrzeby chwili, a może dla przywołania wiosny na dobre, powstało pięć motylków.
Trzy, które są jeszcze u mnie, czekają na swoje przeznaczenie i wyglądają tak:



Dwa już sobie pofrunęły do miłych osóbek w postaci karteczek z podziękowaniami. Jeden tak szybko, że nawet nie zdążyłam mu zrobić zdjęcia, a drugi prezentuje się tak:


Myślę, że wiosna tuż, tuż, z czego bardzo się cieszę. Ucierpią jednak robótki, bo jak zwykle pochłonie mnie ogród.
Pozdrawiam :)


3 komentarze:

  1. Ten ostatni wraz z cudowną podusią na szpileczki rozgościł się już u mnie:) Przyniósł z sobą prawdziwą wiosnę! Ślicznie dziękuję:)))

    OdpowiedzUsuń
  2. a mnie do maluchów ciężko zagonić mam kilka na koncie ale to wciąż mało

    OdpowiedzUsuń

Pięknie dziękuję, że jesteście, zaglądacie, wspieracie, komentujecie...